Rządowy plan na rzecz osób z niepełnosprawnościami nie przyniósł – za wyjątkiem ministerstwa Marleny Maląg – wzrostu ich zatrudnienia.
Administracja rządowa miała zatrudniać minimum 6 proc. pracowników niepełnosprawnych – to europejski trend, do którego Polska zmierza od 2021 r., kiedy to rząd przyjął „Strategię na rzecz osób z niepełnosprawnościami 2021–2030”. Próg ten pokonało jedynie Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej – według danych z grudnia ubiegłego roku wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych wyniósł tam aż 8,9 proc. – pracują tam 42 osoby niepełnosprawne. Dodatkowo wyróżnia ten resort sam Paweł Wdówki, wiceminister, który jest osobą niewidomą i do pracy przychodzi z psem przewodnikiem.
"Opiekunowie osób niepełnosprawnych i dorosłe osoby niepełnosprawne domagają się w Sejmie podniesienia renty socjalnej do poziomu minimalnego wynagrodzenia. Czy popiera Pani/Pan ten protest?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Chociaż najwięcej – aż 86 – niepełnosprawnych urzędników pracuje w Ministerstwie Finansów, to zaledwie nieco ponad 3 proc. Ale tu aż 11 osób niepełnosprawnych jest zatrudnionych na stanowisku kierowniczym. Powyżej 3 proc. wskaźnika zatrudnienia niepełnosprawnych mają ministerstwa zdrowia, infrastruktury oraz klimatu i środowiska. Resort Adama Niedzielskiego zatrudnia 30 niepełnosprawnych urzędników. W Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej pracuje ich 50, ale głównie na stanowiskach koordynujących i samodzielnych. Z kolei w Ministerstwie Infrastruktury zatrudnionych jest 27 osób z niepełnosprawnościami (3,38 proc. wszystkich zatrudnionych), w tym jeden dyrektor departamentu i ośmiu ekspertów (w tym radca prawny), a w Ministerstwie Klimatu i Środowiska – 36 osób niepełnosprawnych pracowników, czyli 3,68 proc.
Poniżej 3 proc. niepełnosprawnych pracowników mają m.in. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (27 osób), Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
W MSWiA pracuje 21 niepełnosprawnych (2 proc.) i tylko na stanowiskach koordynujących i administracyjno-biurowych. Ministerstwo Sportu i Turystyki zatrudnia tylko cztery osoby z orzeczeniem (1,6 proc.).
REKLAMANiepełnosprawni urzędnicy
Równie niewielu inwalidów zatrudnia MON – 15 osób, czyli ok. 2 proc. – i Ministerstwo Aktywów Państwowych – osiem osób (również 2 proc.). W Ministerstwie Edukacji i Nauki 18 zatrudnionych stanowi 2,3 proc. ogółu.
W MSZ pracuje tylko 16 osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, w tym 14 osób z umiarkowanym stopniem i dwoje z lekkim – to zaledwie ok. 1 proc. urzędników, jednak aż dziesięcioro z nich ma stanowiska eksperckie a kierownicze.
Na dole rankingu jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – 15 osób z orzeczeniem o niepełnosprawności stanowią zaledwie 0,03 proc. wszystkich pracowników zatrudnionych w ministerstwie – tylko jedna osoba na stanowisku kierowniczym.
– Mamy strategię rządu, mamy w końcu przystosowane budynki ministerstw dla osób z niepełnosprawnościami, a liczba zatrudnionych niepełnosprawnych jest dramatycznie niska. Administracji publicznej brakuje determinacji – tłumaczy Mirosław Suchoń, poseł klubu Polska 2050.
Niepełnosprawni urzędnicy mogą liczyć na dodatkowe dofinansowanie do wypoczynku z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, dziesięć dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego. Mają także pierwszeństwo w zatrudnieniu (tylko w urzędzie, gdzie próg jest niższy niż 6 proc., ale pod warunkiem, że znajdą się w gronie nie więcej niż pięciu najlepszych kandydatów). – Co z tego, kiedy brakuje rozwiązań legislacyjnych, które pozwoliłyby zachować pracownikowi rentę i wynagrodzenie za pracę. Dziś, jeśli przekroczy próg pensji, traci rentę – wskazuje poseł.Odwieszony protest
Ale jak podkreśla MEiN, wśród przyczyn niskiego wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami wskazać można m.in. niewielkie zainteresowanie ww. osób ofertami pracy. W 2022 r. tylko 23 z 457 kandydatów złożyło oferty zawierające dokument potwierdzający niepełnosprawność – wyjaśnia MEiN.
W Polsce jest ok. 3 mln osób niepełnosprawnych, z czego wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym w 2021 r. wynosił 30,7 proc. Rząd chce, by do 2030 r. wzrósł do 40 proc. – W Europie wynosi on ponad 50 proc. – wskazuje Łukasz Krasoń, ekspert ds. strategii osób niepełnosprawnych partii Szymona Hołowni. Jego zdaniem pracodawcy boją się zatrudniać niepełnosprawnych. – Bo to kłopotliwy pracownik, pracujący siedem godzin dziennie, wymagający przygotowania, doposażenia. Ale jest to też pracownik niezwykle lojalny – podkreśla Krasoń. – Wielu niepełnosprawnych boi się tzw. pułapki rentowej, a więc sytuacji, w której przekroczy on 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia i jego renta zostanie zawieszona. To demobilizujące – podkreśla Krasoń.
W ubiegłym tygodniu osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie „odwiesili” w Sejmie swój protest z 2018 r. Domagają się podniesienia renty socjalnej do poziomu minimalnego wynagrodzenia, które wynosi niespełna 3,5 tys. zł. Sondaż SW Research dla rp.pl pokazuje, że ich postulaty popiera aż 70 proc. respondentów.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita