Przygotowanie szopki, którą można oglądać w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy, pochłonęło Przemysławowi Kozłowskiemu ponad pięć miesięcy. Użył 82 665 zapałek. Podczas wtorkowej (6 grudnia) konferencji prasowej artysta pokazał także dwie inne, mniejsze szopki. Każda jest inna. W niektórych, np. tych z ażurowymi ścianami, każdą zapałkę układa pincetą. Wszystkie musi przed użyciem przygotować, wypalić - i to równo. Zapałki muszą mieć równą długość. Potem Kozłowski czyści zapałki z siarki. W tym pomaga mu mama i żona Magda.
- Cieszy mnie, że na moje wystawy czy warsztaty przychodzi coraz więcej osób niepełnosprawnych, jak ja - mówi Kozłowski. - Dla mnie to bardzo ważne, by nie siedzieli w domach, wiedzieli, że nie są sami, że są potrzebni społeczeństwu, że są ludzie gotowi im pomóc spełniać marzenia. Moje marzenie się spełniło, mogę się dzielić moją pasją.
- To druga pod względem wielkości szopka przygotowana przez pana Przemka. Jestem pod wrażeniem, że osoba, która mierzy się z różnymi przeciwnościami losu, potrafi tworzyć tak piękne rzeczy - mówi wojewoda Mikołaj Bogdanowicz. - Ile to czasu, ile cierpliwości wymaga. Ta szopka zostaje już z nami. Będziemy mogli się nią cieszyć i w przyszłym roku.
Wicewojewoda Radosław Kempiński: - Dziś do urzędu zawitała atmosfera świąt. Warto podkreślić, że pan Przemysław bardzo aktywnie działa na terenie gminy Sicienko, prowadzi warsztaty, organizuje plener malarski.
Szopka z zapałek już w zeszłym roku stanęła w KPUW. Ale dzieła Kozłowskiego bywały też w innych miejscach, m.in. u prezydenta RP. Największa jego szopka, z 266 tys. zapałek, w ubiegłym roku została przekazana papieżowi Franciszkowi w Watykanie.
- W przyszłym roku chciałbym zrobić kolejną wystawę, w Bydgoszczy i w Toruniu. Mam nadzieję, że zdrowie mi dopisze i będziecie mogli zobaczyć moje szopki - mówi Kozłowski.